W Polsce obserwujemy coraz większy problem suszy. W niektórych regionach ostatni deszcz spadł miesiąc temu! Nie mamy wątpliwości, że jest to spowodowane zmianami klimatycznymi i degradacją środowiska przez kapitalistyczną działalność wielkich przedsiębiorstw. Nie piszemy tutaj, że degradacja środowiska jest spowodowana działalnością każdego człowieka z osobna, ponieważ większość ludzi nie niszczy środowiska w zauważalnej skali, ale decydenci korporacji oraz rządy mają na sobie największy ciężar odpowiedzialności za tragiczną sytuację planety i ekosystemów. Nie będziemy powielać ekologicznych bzdur o indywidualnej odpowiedzialności, a winowajców wskazujemy bezpośrednio. Susza będzie dotykać nas wszystkich i trzeba się zastanowić jak temu przeciwdziałać. Ograniczenie czasu brania prysznica czy spłukiwania wody w kiblu jako wyłączne remedium na kryzys klimatyczny to bzdury i nie namawiamy do tego! Namawiamy do organizowania protestów i powstrzymywania wielkich przemysłów przed zniszczeniem planety.
Problemem jest to, że staliśmy się ofiarami kampanii systematycznej dezorientacji: kultura konsumpcyjna i kapitalistyczna mentalność przekonują, że zamiast aktów zorganizowanego politycznego oporu, powinniśmy stosować akty indywidualnej konsumpcji (lub ograniczeń), które tak naprawdę nie rozwiązują problemu, ale skutecznie ukrywają winnych.
Inaczej rzecz ujmując pola golfowe zużywają tyle samo wody, co mieszkańcy. Ludzie, jak i ryby, nie umierają z powodu braku wody na świecie. Umierają, ponieważ woda jest zawłaszczana.
Ale teraz trochę danych. W komentarzach postaramy się aktualizować je co jakiś czas.
14 czerwca 2023 roku 16 gmin w Polsce wprowadziło ograniczenia zużycia wody.
W gminie Supraśl (woj. podlaskie) zakazane jest podlewanie ogródków przydomowych i napełnianie basenów w godzinach 6-22. Intensywne podlewanie przekładało się na niskie ciśnienie wody w kranach, a nawet chwilowe przerwy w jej dostawie. 5 i 6 czerwca w miejscowości Grabówka zużycie wody było czterokrotnie wyższe niż jej dostępność. W miejscowości Skrzatusz w województwie wielkopolskim wyschło całe jezioro. Gmina Obryte w powiecie pułtuskim (woj. mazowieckie) zdecydowała o wyłączeniu wodociągów od godz. 15 do 18.
Aktualnie, najtrudniejsza sytuacja jest na zachodzie kraju, w dorzeczu środkowej Odry. Ostrzeżenia hydrologiczne IMGW-PIB obowiązują dla zlewni w woj. zachodniopomorskim, wielkopolskim, lubuskim i dolnośląskim. Przypominamy, że ostrzeżenia przed suszą hydrologiczną są wydawane bezstopniowo i bezterminowo w przypadku utrzymującego się niskiego przepływu wody w danej zlewni.
Susza wpływa także na ekstremalne zagrożenie pożarami, co na razie mogą odczuć mieszkańcy innych kontynentów np. Kanady (W Kanadzie trwa największy w ich historii pożar lasów. Szacuje się, że do tej pory w tym roku spłonęło już 4,3 mln hektarów terenu. To aż 15-krotnie więcej niż wynosi średnia z ostatniej dekady. Biorąc pod uwagę, że pożary zaczęły się w kwietniu, a więc bardzo wcześnie, można mówić o sytuacji niemającej precedensu).
Problemy z dostępnością wody mogą doprowadzić do powstania „błędnego koła” – wraz ze wzrostem zapotrzebowania będą malały jej zasoby. Wzrastająca temperatura wody również może stanowić problem dla przemysłu i sektora energetycznego, ponieważ będzie ona chłodzić systemy słabiej niż dotychczas, co może spowodować blackouty w niektórych miejscowościach.
Sytuacja wody w naszym kraju jest zła i robi się coraz gorsza. Powodem takiego stanu rzeczy w Polsce poza postępującymi zmianami klimatu jest źle prowadzona gospodarka wodna, w myśl której całe połacie ziemi były od lat drenowane pod uprawy lub hodowlę bez żadnego większego planu. Takie traktowanie podmokłych obszarów Polski doprowadziło do ich stepowienia. Wysychanie gleb następuje w wyniku melioracji pól celem głębszego ukorzenienia się roślin, wyrębu lasów, które do tej pory trzymały wodę w swoim systemie korzeniowym, likwidowania moczar i bagnisk, a także nadmiernego zużycia kurczących się zasobów wód podpowierzchniowych i podziemnych.
W najbliższym czasie sektor rolniczy w Polsce będzie miał coraz większe problemy z wodą. Podczas gdy my przy pomocy naszych zbiorników retencyjnych zatrzymujemy zaledwie 6 proc. wody deszczowej, Hiszpanie zatrzymują jej aż 46 proc. Na jedną osobę w Polsce przypada zaledwie 1600 m3 odnawialnych zasobów wody słodkiej. Ogólnie przyjęty „bezpieczny” poziom zapasów to z kolei 4000 m3 wody na mieszkańca.
Z danych GUS wynika, że najwięcej, bo aż 72% wody wykorzystywanej jest w Polsce na potrzeby gospodarki narodowej (w przemyśle). Znacznie mniej wody zużywamy w sektorze komunalnym: 18% (jest to woda, która pochodzi z sieci wodociągowej) oraz w rolnictwie i leśnictwie (10%).
Pamiętajmy, że produkcja każdej rzeczy, której używamy, którą nosimy na sobie, którą kupujemy, sprzedajemy i konsumujemy, wymaga użycia wody. Woda użyta w procesie produkcji jest wodą wirtualną. Ilość wody użytej do produkcji każdego dobra i każdej usługi określa ślad wodny. Znając go, możemy kupować produkty o niższym śladzie wodnym. Ponadto możemy oszczędzać wodę, ograniczając konsumpcję, nie marnując jedzenia oraz dając drugie życie przedmiotom starym i nieużywanym.
W kategorii żywności prym wiedzie wołowina, na 1 kg zużywa się 15 415 l wody (w czym hodowla zwierząt to 1%, a produkcja paszy dla zwierząt to 99%!!!), przy 1kg ryżu to 2497 l, a 1 kg pomidorów to 214 l. Za to produkcja odzieży może pochłaniać znacznie większe zasoby wody niż przemysł spożywczy. Przykładowo, do produkcji 1 kg bawełny (tkaniny) zużywa się 10 000 litrów wody, a ślad wodny skórzanych butów wynosi 14503 litry wody. Największym paradoksem jest ogromne zużycie wody na produkcję opakowań, które zaraz po zakupie lądują w śmieciach!.
Podsumowując, zmiany osobiste to nie zmiany społeczne. Branie krótkich prysznicy czy jazda do pracy rowerem zamiast autobusem nie jest działaniem rewolucyjnym. Działania, które są nam proponowane w odpowiedzi na suszę nie rozwiążą problemu, a odwracają naszą uwagę od prawdziwych winnych. Z perspektywy anarchistycznej nie jesteśmy odpowiedzialne za marnowanie wody, odpowiedzialny jest system ciągłego wzrostu kapitału. Przegrywamy, gdyż wyzbywamy się empatii, współodczuwania, naszego zwierzęcego człowieczeństwa. A przegrywamy tym bardziej jeszcze, że cywilizacja przemysłowa dosłownie zabija planetę, co znaczy, że przegrywają wszyscy i nasze indywidualne wybory nic nie dadzą. Wybranie prostszego życia to obecnie kropla w morzu potrzeb, skoro już o wodzie rozmawiamy. Co w takim razie możemy robić? Nie ma co się załamywać, a opcji działania jest naprawdę sporo. O ich skuteczności możemy dyskutować, ale i tak zadziałają one lepiej niż zakręcanie kurka w trakcie mycia zębów.
Działania na rzecz środowiska i naszego przetrwania powinny się skupić na aktach nieposłuszeństwa obywatelskiego i akcjach bezpośrednich. między innymi rozdawanie broszur i ulotek mówiących o problemie, masowy bojkot produktów i sklepów (np bojkot kupowania produktów mięsnych, nowych ubrań), organizowanie się w ekologiczne grupy lub dołączanie do już istniejących, lobbowanie za zmianami prawnymi, demonstracje i protesty, okupacje leśne, a także, gdy rząd staje na drodze rozwojowi życia, wolności i dążenia do szczęścia, mamy prawo go zmienić lub wręcz obalić.
Możemy jako ludzkość odbudować koryta rzek, a najlepiej pozwolić im znów być dzikimi, usuwać szkodliwe substancje, rozbierać tamy, możemy zakłócać funkcjonowanie systemu politycznego nakierowanego na korzyści bogatych, szkodzić rabunkowemu systemowi gospodarczemu, możemy zniszczyć industrialną gospodarkę, która demontuje prawdziwy, fizycznie istniejący świat.
Pod tym linkiem można zobaczyć mapę aktualnego stanu wód: https://hydro.imgw.pl/#waterStatesMap
Tu sprawdzisz ile wody zużywa się w przemyśle:
https://rankomat.pl/woda/wirtualnie-zuzywamy-40-razy-wiecej-wody-niz-bezposrednio.html
Zapraszamy do dyskusji pod tym artykułem oraz do działania na rzecz klimatu i środowiska!
Halina Wałkiewicz
Źródła:
https://tech.wp.pl/susza-w-polsce-czy-grozi-nam-brak-dostepu-do-wody-pitnej,6889908621187648a
Dziękuję za tą wnikliwą analizę „w pigułce”:-) Rzeczywiście, indywidualne wybory i ograniczenia wykorzystania zasobów naturalnych, mogą być jedynie komplementarnym podejściem do rozwiązywania problemu. Zasadniczy nacisk należy wywierać na winnych tego stanu rzeczy: decydentów politycznych i przedstawicieli wielkiego biznesu, którzy często „mydlą nam oczy” pozornymi działaniami proekologicznymi (greenwashing) i starają się obarczyć odpowiedzialnością jednostkę. Jako przedstawiciele anarchizmu, musimy stanowczo przeciwstawić się temu, poprzez wspólne akcje i solidarność z mieszkańcami terenów na których widać drastyczne skutki rabunkowej działalności kapitalistów.