
Duch

Gdy 3 grudnia 2023 rozpoczynała się kolejna nocna warta żołnierzy z 9. Batalionu Dowodzenia z Olsztyna, stacjonującej w ramach WZZ Podlasie, nikt nie mógł spodziewać się jej finału. A finał był taki, że dwóch żołnierzy trafiło do szpitala w Augustowie, gdzie zostali przewiezieni kartką w stanie poważnym. Obaj żołnierze mieli urazy czaszki, w przypadku jednego z nich doszło do utraty przytomności.
Kto zadał te straty polskiej armii? Wojskowi.
Sami sobie. Żołnierze pobili się między sobą, nie są znane motywy bójki. Nie jest do końca pewne również to, czy żołnierze byli trzeźwi. Po przekazaniu sprawy Żandarmerii Wojskowej media przestały interesować się sprawą.
Pewno jest za to, że alkohol był przyczyną innego ciosu wymierzonego w armię. W nocy z 6 na 7 listopada 2021 na terenie wojskowego kampusu w Kopytowie w województwie lubelskim zmarł kolejny żołnierz. To 40-letni logistyk 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Zadławił się własnymi wymiocinami podczas snu w miejscu skoszarowania. W jego organizmie stwierdzono 3,61 promila alkoholu.
Atak potęgi wojskowej

W budżecie na rok 2025 wydatki na zbrodnia mają wynieść aż 4,7% PKB Polski, co oznacza kwotę 186 miliardów złotych. W porównaniu do pozostałych krajów NATO – procent PKB przekazywany na zbrojenia jest w Polsce najwyższy. W kontekście bardziej realnym, więc faktycznie przeznaczanych kwot – Polska zajmuje 5 miejsce spośród krajów NATO. Systematyczne zwiększanie budżetu na zbrojenia może powodować poczucie, że Polska stanie się, lub nawet jest już, jakiegoś rodzaju potęgą militarną.
Potęgą militarną która zabija własnych żołnierzy.
Wieczorem 26 stycznia 2022 w Parku Pałacowym w Białowieży słychać było strzał. Niedługo po nim na miejscu pojawiła się policja i pogotowie, później również żandarmeria. To 22-letni żołnierz 9. Brygady Kawalerii Pancernej w Braniewie z broni służbowej odebrał sobie życie. Żołnierz był przed podjęciem warty.
Niedługo później, bo 2 marca 2022, również w okolicy Białowieży, doszło do kolejnego samobójstwa. W jednostce w Nieznanym Borze życie odebrał sobie 47-letni żołnierz. Szczegóły w dalszym ciągu nie są znane.
I o ile rok 2022 można zrzucić na garb początku kryzysu humanitarnego i ogólne nieprzygotowania, to dalej nie było wcale lepiej. Dalej również nie udało się znaleźć dostatecznych zwyrodnialców do tego specyficznego rodzaju służby wojskowej.
W nocy z 4 na 5 października 2024 w rzecze Pasłęka znaleziono ciało innego żołnierza. Podporucznik Łukasz Z służył w 43. Batalionie Obrony Pogranicza w Braniewie. Jego ciało zostało znalezione metr pod lustrem wody. Śmierć nastąpiła w czasie wolnym od służby. Sprawę wyjaśnia prokuratura w Olsztynie. Jak wyjaśnia prokurator: „Dotychczasowe czynności nie wskazują, aby do śmierci pokrzywdzonego mogły przyczynić się osoby trzecie. Śledztwo jest prowadzone o czyn z art. 155 k.k. (nieumyślne spowodowania śmierci człowieka)”.
Niewiele wcześniej, bo 28 września 2024 doszło do innego samobójstwa w armii. Podczas pełnienia służby życie odebrał sobie 20-letni żołnierz 1 Mazurskiej Brygady Artylerii im gen. J. Bema w Węgorzewie. W zdarzeniu została użyta broń służbowa.
Dywersja

„Żołnierze kamikaze poświęcali swoje życie w ataku na nieprzyjaciela, pilotując specjalnie przystosowane do tego celu samoloty lub jednostki wodne. Ataki kamikaze określane są czasami jako „ataki samobójcze”, choć samobójcza śmierć nie była celem samym w sobie.”
Do ośmiu lat więzienia grozi kierowcy bojowego wozu piechoty, który podczas ćwiczeń na poligonie w Drawsku Pomorskim najechał Bojowym Wozem Piechoty na swoich kolegów. Do zdarzenia doszło 5 marca w godzinach porannych. Na miejscu zginął 20-letni szeregowy, 28-letni kapral zmarł w szpitalu.
Marzec 2024 był jednak zdecydowanie pechowy ponieważ już 25 marca doszło do kolejnego zdarzenia na poligonie. To właśnie wtedy na poligonie w Solarni podczas ćwiczeń saperskich w powietrze wysadziło się dwóch żołnierzy z 5. Tarnogórskiego Pułku Chemicznego. Ćwiczenia były przeprowadzane z użyciem trotylu.
A już dzień później, 26 marca, doszło do kolejnego wypadku. Podczas ćwiczeń w Niżnych Rysach, z powodu niedostatecznej oceny ryzyka zginął kolejny żołnierz, tym razem Wojsk Specjalnych – na żołnierza zeszła lawina. I najwyraźniej to zdarzenie przelało czarę goryczy bo tego dnia Sztab Generalny Wojska Polskiego przekazał, że decyzją szefa MON wstrzymane zostaje szkolenie z użyciem materiałów wybuchowych i środków bojowych, za wyjątkiem działań realizowanych przez struktury przygotowywane do udziału w misjach i operacjach poza granicami państwa oraz szkolące żołnierzy ukraińskich. Jednocześnie ogłoszono przystąpienie do przeglądu wszystkich procedur oraz warunków bezpieczeństwa obowiązujących w szkoleniu Wojska Polskiego.
Trofeum

„Żołnierze Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego (WZZ) Podlasie każdego dnia podejmują szereg działań, które zapewniają nie tylko bezpieczeństwo, ale przede wszystkim przygotowują do bezpiecznego i skutecznego wykonywania zadań w przypadku zagrożenia.„
A ich logiem jest żubr. Żubr jest również wizytówką samego Podlasia, majestatycznym zwierzęciem kojarzącym się z tym regionem. Jest również najwyraźniej wspaniałym celem dla samych żołnierzy.
12 listopada 2023 roku w miejscowości Stare Masiewo żołnierz kierujący jelczem śmiertelnie potrącił jednego żubra. Widok, według relacji mieszkańców, był dramatyczny – drugi z żubrów nie chciał odstąpić swojego towarzysza, nawet gdy ten znalazł się już na przyczepie która miała wywieźć jego ciało.

Do kolejnego wypadku doszło już niecały miesiąc później. 4 grudnia 2023, na trasie Hajnówka – Białowieża wojskowy pojazd potrącił tym razem aż dwa żubry. Zwierzęta leżały w odległości kilkudziesięciu metrów od siebie, co oznacza, że po potrąceniu pierwszego pojazd wojskowy mógł nawet nie rozpocząć hamowania. Jedno zwierze zginęło na miejscu, drugie zostało uśpione.
Następny wypadek wydarzył się już w 2024 roku. Wtedy to, 10 kwietnia, na drodze między Supraślem a Krynkami doszło do śmiertelnego potrącenia czwartego żubra. Kierowcą był wojskowy, poruszał się wojskowym pojazdem. Według relacji był trzeźwy i nie zdążył wyhamować.
Piąty żubr został zabity całkiem niedawno. W sobotę, 7 grudnia, na drodze niedaleko wsi Olchówka wojskowy pojazd z żołnierzami na pace potrącił kolejne zwierzę.
We wszystkich tych przypadkach nie udało się ustalić czy kierujący pojazdami przekroczyli dopuszczalną prędkość. Żaden z żołnierzy nie poniósł też z tego powodu konsekwencji.
Znamienne pozostają tutaj słowa Arkadiusza Mikołajczyka, dowódcy WZZ Podlasie:
„Po raz pierwszy dowodzeni przez mnie żołnierze WZZ Podlasie wyszli ze strefy komfortu.”
Choć może lepiej, gdyby w niej pozostali.
Nowy rok, stare ja
Dobra passa polskiej armii nie ustępuje wraz z nadejściem nowego roku. Tempo wypadków również nie maleje. A mamy dopiero 16 dzień stycznia.
Nowy rok zaczął się poważnie. 1 stycznia w miejscowości Barszczewo na Podlasiu doszło do potrącenia żołnierza Wojsk Obrony Terytorialnej. Żołnierz siedział na środku drogi i nie został zauważony przez kierującego pojazdem. Po przewiezieniu do szpitala zmarł. Nie wiadomo czy był on trzeźwy.
1 stycznia to również horror z Mielnika, znowu na Podlasiu. Tutaj jest już pewne, że 24-letni żołnierz który oddał strzały do auta w którym znajdowała się 13-latka z ojcem, był pijany. Miejsce w którym siedziała 13-latka było podziurawione przez kule a ona sama w ostatnim momencie wyskoczyła z samochodu. Po zdarzeniu żołnierz uciekł do lasu gdzie został ujęty przez swoich kompanów. Miał blisko 2 promile alkoholu w wydychanym potwietrzu.
Początek roku to czas gdy na świat wyszła afera dotycząca min. I również związana z Podlasiem. 3 lipca 2024 ze składu amunicji w Hajnówce w województwie podlaskim wyruszył transport min do składu amunicji w miejscowości Mosty pod Szczecinem.
Wskutek zaniedbań żołnierze przeoczyli palety z 200 minami przeciwpancernymi. Przez 11 dni jeździły one po całej Polsce w przeznaczonym już do cywilnych celów wagonie PKP. Kiedy wojsko zorientowało się, że brakuje 40 skrzyń z minami, zostały one znalezione na bocznicy pod magazynem IKEA Orla.

Podsumowanie
Przyglądając się wydarzeniom powyższym trudno nie jest dojść do wniosku, że największym zagrożeniem dla polskiego żołnierza jest… polski żołnierz. On sam, kolega z jednostki, dowódca. Nie mniejsze zagrożenie stwarza on również dla swojego otoczenia: ludności cywilnej czy zwierząt.
Przez długi czas była cisza i nie słychać było o wypadkach w wojsku. W wyniku kryzysu humanitarnego na granicy polsko-białoruskiej w wojsko zaczęto pompować gigantyczne pieniądze a samych żołnierzy promować na bohaterów. Czas pokazał jednak, że mimo tych pieniędzy w tych mundurach chodzą alkoholicy, przemocowcy i mordercy. Od lata 2021 na granicy polsko-białoruskiej zginęło co najmniej 130 osób. Śmierci te wydarzyły się dzięki polityce przemocy i pushbacków realizowanej przez wojsko polskie.
I to nie my „plujemy” takimi tekstami na mundur. Nie robią też tego swoim działaniem osoby aktywistyczne działające na granicy. Największą obrazą dla tego munduru są ludzie którzy go noszą.
Do wojska przyjmuje się dzieci w wieku ok 20 lat. I jeśli nie zaczną pić z nudów w koszarach, to na pewno zaczną pić (albo brać inne narkotyki), gdy przyjdzie im użyć swojej pozycji i broni przeciwko niewinnym osobom. Nikt tego na trzeźwo nie wytrzyma.
Ciekawe o tych żubrach. Ciekawe też, co stało się potem z mięsem zabitych zwierząt.
Pewnie to samo co z sarną gdy ją leśnik potrąci – cała rodzina miała pasztet
Podstawowym obowiązkiem obywatela, jest obrona Kraju. Przed rządem.
Nie sądziłem, że jest z nimi aż tak źle
Nic nie bierze się bez powodu, jak ich sumienie gryzie to i chleją, a skutki są widoczne