Wspólnie z innymi grupami wolnościowymi wzięliśmy udział w 10-tym wrocławskim Marszu Równości. W pełni popieramy postulaty ruchu LGBT, jednak ze względu na politykę organizatorów wydarzenia, którzy m.in. tworzą przestrzeń korporacjom promującym się rokrocznie na Marszach Równości, zdecydowaliśmy się uformować własny blok. Chcieliśmy w ten sposób zaznaczyć nasze odrębne stanowisko. Praw mniejszości seksualnych nie można wyrywać z kontekstu. Problemy osób o orientacji nieheteronormatywnej to tylko jeden z objawów opresyjnego systemu, w którym żyjemy. Nasz pogląd na tę kwestię wyrażony został w przemówieniu Wiktorii z Inicjatywy 8 Marca.
Idziemy w tym marszu by mówić głośno o naszym istnieniu i domagać się naszych praw. Prawa do samookreślenia swojej płci, do kochania i wiązania się z kim chcemy, dostępu do medycznej tranzycji, uznania rodzin tworzonych przez pary jednopłciowe i ich dzieci. Nie możemy jednak zapominać, że prawa LGBT+ to również prawa lokatorskie, pracownicze i reprodukcyjne. Nasza tożsamość nie sprowadza się do płci czy seksualności, nasze specyficzne potrzeby nie sprawiają, że nie dzielimy potrzeb z pracownicami i pracownikami, lokatorami i lokatorkami, którymi też jesteśmy. Wszystkim nam należy się godne życie, godne warunki pracy i dach nad głową. Jest to szczególnie ważne biorąc pod uwagę to, że osoby LGBT+ są bardziej narażone na utratę pracy i bezdomność. Walka o dostępność aborcji i antykoncepcji to nie tylko sprawa kobiet, ale także osób trans i osób niebinarnych. Ludzie mogą zachodzić w ciążę bez względu na to jakiej są orientacji seksualnej. Osoby nie wpasowujące się w cisheteronormę występują we wszelkich kształtach i kolorach, tak jak reszta społeczeństwa. Prowadzimy walkę na wielu frontach i nie możemy ulegać złudzeniu, że są to walki oddzielne. Kwestie klasowe, socjalne, dostęp do opieki medycznej to nasza wspólna sprawa, a bronią w tej walce jest solidarność. Właśnie z uwagi na tę solidarność nie możemy popierać polityków i polityczek, którzy próbują zbijać na naszych protestach kapitał polityczny, a gdy już znajdą się u władzy spychają nasze problemy na dalszy plan, by móc wspierać interesy elit. Nie możemy sprzymierzać się z korporacjami, dla których marsze i parady równości to jedynie okazja do zagrywek pr-owych, a które na co dzień wyzyskują swoich pracowników i pracownice, w tym osoby LGBT+. Firma, która umieszcza tęczę w swoim logo i na swoich produktach na znak poparcia LGBT+, ale nie szanuje praw pracowniczych, nie jest naszym prawdziwym sojusznikiem. System kapitalistyczny wymusza na korporacjach stawianie zysków na pierwszym miejscu, często kosztem ludzi oraz bez poszanowania środowiska, w którym żyjemy. W tym systemie możemy liczyć przede wszystkim na siebie nawzajem, organizować się w oddolne grupy i wspierać w ramach wzajemnej pomocy. Taką strategię przyjmujemy w Inicjatywie 8 Marca i w innych grupach wolnościowych z Konfederacji Wolny Wrocław. Chcemy queerowego wyzwolenia, a nie tęczowego kapitalizmu! Solidarność naszą bronią!
Ok. 7 tys. zgromadzonych osób spokojnie przeszło całą zaplanowaną trasę marszu. Mimo kontry, ogłoszonej pod fantazyjnym hasłem „Stop Pedofilii. Procesja wynagradzająca za grzech sodomii”, w której brało udział kilkudziesięciu religijnych fanatyków i neonazistów, nie doszło do żadnych incydentów. Choć przedstawiciele „kwiatu narodu” spod znaku swastyki odgrażali się z fałszywego konta na facebooku, w końcu jednak nie dążyli do konfrontacji z ludźmi z bloku.
W ramach walki z „Antifą” pokazali jednie baner, który chyba autoironicznie obwieszczał kilku tysiącom uczestników Marszu Równości, że „Wrocław jest ich (tych kilkudziesięciu fanatyków) miastem”. Neonaziści swoją frustrację postanowili wyładować na kim innym. Na ul. Stawowej „ludzie honoru” w ósemkę napadli dwie osoby wracające z marszu. Po serii wyzwisk doszło do szarpaniny, podczas której kopnięto uczestniczkę zgromadzenia w plecy. „Wracaliśmy z kolegą z marszu równości, mieliśmy ze sobą tęczowe flagi. Nagle usłyszeliśmy krzyki i wyzwiska. Zostaliśmy napadnięci przez grupę nacjonalistów. Zostałam kopnięta w plecy. Dostał też mój kolega. Ukradziono nam nasze flagi.” [gazetawroclawska.pl]. Niestety ze względu na donos, który złożyła poszkodowana najprawdopodobniej nie poczytamy tym razem bajek o okolicznościach zdobycia flag na stronach ONR-u czy MW.
Dodaj komentarz