"Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach."
„Kler” (Wojciech Smarzowski)
Jak należało się spodziewać, ogromna reklama jaką zafundował Smarzowskiemu ePiSkopat, sprawiła, że sale kin w dniu premiery filmu zostały całkowicie wypełnione. Pomyślnie dla twórców i zdecydowanie mniej dla duchownych, obraz ten zbiegł się z eskalacją skandali przyczyniających się do rekordowego spadku religijności wśród Polaków. Panika władzy o to, że pokazane w filmie obrazy są przekłamane, okazały się jednak nieuzasadnione. Padają tu autentyczne, znane nie tylko wiernym, wypowiedzi biskupów, a scenariusz filmu skonsultowany został ze świadkami wielu niechlubnych wydarzeń, które miały miejsce w Polsce na przestrzeni ostatnich lat. Pomylenie filmu fabularnego z dokumentalnym, przedwczesna krytyka, akcje ulotkowe, zrywanie plakatów, blokowanie nagrody, cenzurowanie gali i seansów kinowych oraz prymitywna antypropaganda rządowa to przede wszystkim efekt uzasadnionych obaw przed kolejnym przemyślanym, starannie przygotowanym i sprawnie oddającym ciemne strony rzeczywistości obrazem. Konserwatyści w końcu nie mogą rozdzierać szat nad poprawnością polityczną, a liberałów z pewnością cieszy fakt, że tym razem to ktoś zarabia na KLERZE, a nie odwrotnie.
Pomijając zarówno słowa z Mt 7,15-16 będące wstępem do filmu czy też wieńczącą go, wstrząsającą, symboliczną czy wręcz eschatologiczną scenę, tematem „Kleru” nie jest duchowość. Jest nim rozliczenie z bulwersującymi nadużyciami duchownych objawiającymi mroczną stronę posługi kapłańskiej. Choć film bywa miejscami zabawny, to jego całościowy wydźwięk jest zdecydowanie gorzki i przygnębiający. Okazjonalny humor służy przede wszystkim rozładowaniu emocji zawartych w trudnych scenach. Warto podkreślić, że mimo dosadności i dosłowności, do których przyzwyczaił nas reżyser „Róży” czy „Domu złego”, „Kler” jest zdecydowanie wyważony.
Na szczególne uznanie zasługuje przekonująca gra aktorów odgrywających główne role. Panowie stworzyli niezwykle interesujące i złożone postaci, a wyjątkowo wysoką klasę aktorstwa zaprezentował tu Arkadiusz Jakubik. Wartym podkreślenia walorem filmu są też kapitalnie komponujące się z obrazem avant-jazzowe dźwięki grane przez Mikołaja Trzaskę.
Niewykluczone, że trafnym posunięciem reżysera byłoby skontrastowanie głównych, zdegenerowanych bohaterów filmu z jakimś duchownym, który nie ulega pokusom płynącym z kapłańskiej posługi. Zamiast tego Smarzowski zdecydował się ukazać przemianę, która może stanowić pointę filmu. Mimo osobistych przekonań Smarzowskiego do instytucji Kościoła, nie mamy tu do czynienia z obrazem stricte antyklerykalnym. Z pewnością film stanowi asumpt do dyskusji o krokach, jakie powinien podjąć kler w celu oczyszczenia się z przemilczanych przez lata problemów.
„Kler” zdecydowanie nie jest również filmem antyreligijnym. Mierzy się on z odwiecznym tematem upadku człowieka pod ciężarem swoich słabości i stawianych wyzwań. Można go natomiast interpretować jako krytykę zinstytucjonalizowanej religii. Ponadczasowe będzie wtedy przesłanie, że bez względu na to czy instytucja ma charakter świecki czy duchowny, jeśli jest scentralizowana przez hierarchiczny układ, wcześniej czy później stanie się źródłem nadużyć oraz opresji skutkującej cierpieniem niewinnych. Tak jak w innych systemach, tak i tu, jego ofiarami stają się słabi, bezbronni i często ubodzy członkowie wspólnoty.
Grzechy polskiego kleru to jeden z tych tematów, który wcześniej czy później musiał doczekać się przeniesienia na ekran, więc warto docenić, że wziął się za niego reżyser, który z łatwością potrafi utrzymać uwagę widza przez ponad dwie godziny. Nawet gdyby pominąć kontekst oraz okoliczności powstania filmu, mamy do czynienia z dziełem wartym dyskusji i godną polecenia pozycją w rodzimej kinematografii.
Łukasz
ps. Osoby choć trochę znające długą historię KK raczej nic w tym filmie nie zbulwersuje – wszak historia ta płynie przez morze krwi, którymi dopływami były inkwizycje, tortury, prześladowania, etc.
Bardzo dobrze napisana recenzja!