Wrocławskie anarchistki czyli seria wywiadów o życiu aktywistek (część 4.)

Wrocławskie anarchistki to cykl wywiadów z dziewczynami działającymi w grupach niehierarchicznych. Opowiadają w nich o swoich ideałach, walce o lepsze jutro i prywatnym życiu we Wrocławiu. Cykl pojawia się raz w miesiącu na łamach naszej strony wolnywroclaw.pl Miłej lektury!

Gabi: Cześć! Opowiedz jak znalazłaś się w ruchu anarchistycznym, skąd dowiedziałaś się o grupach w których działasz i dlaczego do nich wstąpiłaś?

Ala: Zaczęło się od tego, że zainteresowałam się feminizmem. W miarę jak dowiadywałam się więcej, dostrzegłam, że postulaty feministyczne, z którymi się wtedy zaczynałam identyfikować są nie do zrealizowania w systemie kapitalistycznym. Był to czas, w którym z powodu nadmiaru stresu zaczęłam chorować fizycznie i psychicznie. Aby sobie poradzić musiałam przepracować różne swoje traumy i okazało się, że trzeba to zrobić niejako wbrew systemowi, gdyż to system kapitalistyczny, patriarchalny, katolicki, cisheteronormatywny te problemy uwarunkował. Gniew na to jak działa świat oraz pragnienie, by żadna osoba nie musiała przechodzić przez to co ja, stwarzały potrzebę, by się zaangażować w jakieś działanie. Zaczęłam śledzić lokalne wydarzenia feministyczne i przyszłam najpierw na Manifę, a potem na różne spotkania organizowane przez te same osoby, czyli Inicjatywę 8 Marca: dyskusje, warsztaty itd. Był to dla mnie pierwszy raz gdy zetknęłam się z grupą, która działa niehierarchicznie i dąży do konsensusu. Praktyki te pozwoliły mi odczuć, że mam jakąś sprawczość oraz dały przestrzeń do działania pomimo moich problemów ze zdrowiem. Wstąpiłam do Inicjatywy około 3 lata temu. Od tego czasu kontynuuję edukowanie się na temat ruchów społecznych. W momencie gdy zaczął pozwalać mi na to czas postanowiłam dołączyć również do Federacji Anarchistycznej, ponieważ teoria wzywa by realizować ją w praktyce.

G: Czy twoja najbliższa rodzina wie, że działasz w ruchu anarcho-feministycznym? Jaki mają do tego stosunek, popierają twoje ideały czy raczej spierają się z tobą?

A: Nie ukrywam przed rodziną tego co robię. Ciągle z nią mieszkam i jest nas w sumie 6 osób, ale nikt z domowników nie popiera moich poglądów. Na szczęście nie spotykam się z wrogością, co najwyżej z obojętnością lub pobłażaniem. Nie prowadzimy dyskusji na tematy polityczne, gdyż przeważnie nikt z mojej rodziny nie jest takową zainteresowany i przestaje mnie słuchać gdy tylko napomknę coś o feminizmie na przykład. Na początku było to dla mnie trudne, gdyż jak coś mnie interesuje to mam tendencję do mówienia o tym w kółko, jednak staram się z tym pogodzić i po prostu robić swoje.

G: Wracając do Twojej pierwszej wypowiedzi: można powiedzieć, że uważasz iż system kapitalistyczny wpływa na nasze zdrowie psychiczne. Czy możesz rozwinąć tę myśl? Zauważyłam, że wiele wycofanych osób ze stanami depresyjnymi zwraca sie do ruchów anarchistycznych. Po co? Czego szukają, czego spodziewają się po tym środowisku? Dlaczego obecny świat jest dla nich formą ucisku i opresji?

A: W kapitalizmie o naszej wartości decyduje to ile kapitału możemy wypracować, najczęściej dla kogoś innego. System tak jest skonstruowany, że wiele osób jest albo niepewnych jutra albo musi poświęcać wiele godzin na pracę nieprzynoszącą satysfakcji albo ta praca jest niedoceniana, jak praca opiekuńcza czy emocjonalna. A osoby, które z różnych powodów nie są w stanie pracować dość wydajnie albo w ogóle są wtłaczane w poczucie winy, traktowane jak pasożyty, co tylko dodatkowo obciąża psychicznie i utrudnia poradzenie sobie z problemami. To samonapędzający się mechanizm. Dochodzi jeszcze do tego wizja szczęścia jaką się nam zewsząd serwuje, która ma na celu napędzanie konsumpcji, dlatego stwarza nowe potrzeby i wrażenie, że zawsze mamy czegoś za mało i nie jesteśmy dość dobrzy czy dobre. Można by długo o tym mówić.
W moim wypadku wyrzuty sumienia spowodowane niewyrabianiem oraz poczucia bycia obciążeniem dla innych przerodziły się w autoagresję, więc musiałam przestać się przejmować dla własnego dobra. Działało to tak, że nie zaliczałam kursów na studiach i musiałam płacić za ich powtarzanie, ale jak pracowałam, by na to zarobić nie starczało mi energii do nauki, więc pozostawało mi poleganie na rodzicach. I tak to że rodzina może mnie utrzymywać stawia mnie w dość uprzywilejowanej pozycji. Jednak w momencie, w którym wstanie z łóżka i wzięcie prysznica było dla mnie wielkim osiągnięciem, mogłam stwierdzić, że dużo łatwiej byłoby poradzić sobie z depresją gdyby było tak, że podstawowe potrzeby są po prostu zapewnione wszystkim z tej przyczyny, bo są im potrzebne. Byłoby to znacznie efektywniejsze. 

Anarchizm przyciąga osoby, które się na taki stan rzeczy nie godzą, gdyż chodzi w nim o to by ten system zniszczyć i zbudować lepszy. Dla mnie samo doświadczenie bycia w grupie niehierarchicznej było bardzo wzmacniające. Od początku mój głos był traktowany jako równy z innymi, nie musiałam się niczym wykazywać ani piąć w hierarchii. Taki sposób działania wiąże się z potrzebą uważności na innych ludzi. Wysiłek jaki osoby nieneurotypowe często muszą włożyć w wykonanie podstawowych czynności jest wzięty pod uwagę. Zawsze można liczyć na pomoc wzajemną.

G: No właśnie ta „Pomoc wzajemna”. Czym jest? Czy to tylko puste hasło czy idą za tym jakieś szersze działania anarchistów? Wiele osób, w tym za pewne naszych czytelników i czytelniczek, myśli, że anarchiści to osoby, które „mają gdzieś” politykę i społeczność, a ich głównym celem jest nawalenie się alkoholem i „niszczenie systemu” poprzez demonstracje i rozruby. Gdzie w tym wszystkim jest ta słynna POMOC WZAJEMNA?

A: Pomoc wzajemna znajduje się u podstaw. Śmiem twierdzić iż jest jednym z głównych czynników inicjujących powstawanie grup wolnościowych. Wszak o to w nich chodzi, by wspólnymi siłami przeciwstawić się systemowi, który nas ogranicza i krzywdzi. Nie da się tego zrobić nie wspierając się nawzajem. Bez tego ruch by się rozpadł, albo zmienił w swoją karykaturę. 

Przejawami pomocy wzajemnej jest solidaryzowanie się z osobami z grup dyskryminowanych, walczącymi o prawa pracownicze, lokatorskie. Można by przytoczyć Food not Bombs, grupy o antymilitarystycznym przekazie w ramach których rozdawane jest za darmo jedzenie na ulicy. Innym przykładem jest Anarchistyczny Czarny Krzyż, którego celem jest pomoc osobom represjonowanym za działalność antyrządową. W środowiskach anarchistycznych organizowane są też tzw. freeshopy, czyli strefy wolne od posiadania, gdzie można oddać to czego się nie potrzebuje, by ktoś inny mógł z tego skorzystać. 

Pomoc wzajemna jest istotnym narzędziem szerzenia idei anarchistycznej w społeczeństwie. Kiedy okazuje się, że nie możemy liczyć na obecnie funkcjonujące instytucje w ramach państwa i kapitalizmu, wciąż możemy pomagać sobie nawzajem poza systemem. Czasem, żeby to dostrzec trzeba przełamać pewne bariery w głowie. Dla mnie proszenie o pomoc ciągle bywa trudne. Wpajane jest nam, że porażki i niepowodzenia są naszą winą i nie zasługujemy przez to na wsparcie. Dlatego ważne jest zrozumienie, że przyczyny wielu problemów leżą często poza naszą kontrolą i każda osoba może znaleźć się w trudnej sytuacji. Gdy doświadczy się bezinteresownej pomocy dużo łatwiej jest się otworzyć na potrzeby innych. Zasadę każdy_a według możliwości, każdej_mu według potrzeb możemy realizować już dziś.

G: Bardzo dziękuję za pouczający wywiad!

Chcesz wstąpić do Federacji Anarchistycznej i razem z nami budować wolne i sprawiedliwe społeczeństwo? Już od nowego roku planujemy nową rekrutację! Napisz maila na: fa [małpka] wolnywroclaw.pl lub wiadomość na naszym facebooku!

3 Komentarze

  1. Bardzo ciekawy wywiad! Dobrze się czyta, bo sporo wyjaśnia i część osób może zidentyfikować się / swoją sytuacje z tą opisaną.

    Ciekawe co robi dziś, po latach. Mam nadzieje, że nie została jakąś prezeską, czy coś 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*