Krótka analiza politologiczna obecnej sytuacji

Obraz buntów i rewolucji zawarty w podręcznikach jest na ogół mylący. Autorzy opisują ich głębokie, dramatyczne uwarunkowania, nieświadomy czytelnik odnosi wrażenie, że do wybuchu potrzebne były takie właśnie głębokie przyczyny. Tymczasem autorzy piszą prawdę, ale na ogół pomijają opis mechanizmu samego wybuchu. A ten następuje nie dlatego, że stało się coś bardzo ważnego. Większość rewolucji wybuchała w wyniku drobnego incydentu, który rządzącym wydawał się mało istotny, więc nieopatrznie do niego dopuszczali.

Takim wyrazistym przykładem był wybuch rewolucji, w której wyniku powstały Stany Zjednoczone. Zaczęło się od zdarzenia nazywanego „bostońskim piciem herbaty”. Angielskie władze zażądały od kolonistów w mieście Boston zapłacenia wyższego niż dotychczas cła za przywieziony właśnie transport herbaty. Ci, wkurzeni, cały transport wrzucili do zatoki. Anglicy wysłali żołnierzy, by ukarać bezczelnych, ale całe miasto stawiło im opór – potem była kilkuletnia wojna, podczas której osadnicy przemianowali poszczególne kolonie na „stany”, sfederowali je, a w końcu uzyskali niepodległość.

Rewolucja we Francji w 1789 r. wybuchła, bo szerzyły się pogłoski, że w Bastylii przetrzymywani są liczni niewinni ludzie. Bastylia była rozsypującą się twierdzą w której przetrzymywano osoby, które król polecił uwięzić – bez wyroku sądowego. 14 lipca tłum zdobył słabo broniony obiekt. Okazało się, że więzień jest tylko jeden, ludzie pewnie by się rozeszli, ale lokalne władze wysłały przeciw nim żołnierzy, więc się zaczęło.*

W lutym 1917 r. rewolucja wybuchła, bo w Piotrogrodzie zabrakło chleba. Głodni ludzie demonstrowali na ulicach, rząd, zamiast przysłać chleb, wysłał przeciw nim wojsko. Ale żołnierze też byli głodni, więc przeszli na stronę protestujących. Po trzech dniach rewolucja zwyciężyła.

A w podręcznikach czytamy o wyzysku kolonii przez władze brytyjskie, o sprzecznościach pomiędzy „oświeconym absolutyzmem” we Francji, a pragnieniami „stanu trzeciego”, między reliktami feudalizmu a rodząca się gospodarką kapitalistyczną, o rosyjskim despotyzmie, okrucieństwie władzy carskiej i narastającym przeciw niej ruchu rewolucyjnym. I to wszystko jest prawdą, ale bezpośrednim źródłem wybuchu nie był wyzysk, relikty, ani despotyzm, tylko cło na herbatę, jeden (!!!) więzień i brak chleba. Ale Ludwik XVI okazał się tak głupi, że rozruchów z 14 lipca nawet nie zauważył, w tych dniach wracał do Wersalu tylko na noce, całymi dniami polował w okolicznych lasach, nie zaprzątał sobie głowy jakimiś „tumultami”.

To tylko kilka przykładów z przeszłości. Nasz Prezes, coraz częściej nazywany Prezesem Tysiąclecia, chętnie powołuje się na historię, ale jak widać, zna ją tylko na poziomie podręczników. Ma na głowie pandemię, konflikty w obozie władzy, ministra, pragnącego przejąć po nim schedę, a Prezes takimi usiłowaniami zawsze się niepokoi. Dał TK zielone światło, przekonany, że „kupi” tym samym skrajną prawicę, odbierając popleczników krnąbrnemu radykalnemu ministrowi, że w okresie pandemii i możliwości zgromadzeń do 5 osób nie będzie żadnych tłumów na ulicach, że demonstracje będą wyglądać podobnie jak w przypadku protestów w obronie sądów – krótkie i mdłe. Pewnie w ogóle nie zastanowił się głębiej, bo uznał sprawę za drobną i bez znaczenia, jak wysokość cła na herbatę, a warto ją zrealizować, by dać Ziobrze po żebrach, co Prezesowi zastępuje przyjemności polowania, bo jak wiemy, kocha zwierzęta, w odróżnieniu od ludzi. Tak, tak, nawet jemu zdarzają się błędy, choć tłum pochlebców, powtarza, że jest Największym z Polaków.

*jest to pewne uproszczenie, zamieszki zaczęły się wcześniej, ale po zdobyciu Bastylii, znacznie się nasiliły represje.

Prof. dr hab. Andrzej Małkiewicz

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*