Gwałt na komisariacie we Wrocławiu! Solidarnie z Agnes!

Z przerażeniem czytamy relację na Oko Press osoby pobitej i zgwałconej przez policjanta na komisariacie we Wrocławiu na ulicy Traugutta, podczas wykonywania czynności służbowych. Przeraża nas to, że wiemy jaki będzie finał: taki jak w każdej podobnej sprawie czyli oddalenie śledztwa, brak dowodów, policjant na urlopie, w najgorszym razie zostanie przeniesiony na inną komendę, może dostanie naganę, jeśli sprawa trafi do sądu. Z pewnością możemy powiedzieć, że Wrocław został stolicą polski przemocy policyjnej. Zaczęło się od Igora Stachowiaka, po którego morderstwie na tydzień zapłoneły ulice miasta. Każda kolejna zbrodnia jest opisywana przez prasę. Stołki w Komendzie Wojewódzkiej lecą, na „dołkach” nic się nie zmienia. Zaledwie pół roku temu, w grudniu, stanowiska stracili komendant miejski we Wrocławiu i zastępca dolnoślaskiego komendanta wojewódzkiego. Jednak nie przez zachowania swoich podwładnych, a przez zniknięcie teczki z dokumentami świadka koronnego z komisariatu na ulicy Trzemeskiej. Policjanci z tego samego komisariatu zaledwie miesiąc temu (!), w maju, zatrzymali człowieka na ul. Grabiszyńskiej. Człowiek zmarł w szpitalu godzinę później. Oczywiście oficjalna wersja wydarzeń mówi o przedawkowaniu narkotyków (zawsze umierają ci narkomani, jak mogą!?). Tego samego roku we wrześniu, nie cały rok temu (!) policjanci zamordowali Ukraińca wracającego tramwajem do domu. Zawieźli go na izbę wytrzeźwień i bili tak długo aż umarł. Prokuratura postawiła zarzuty 9 osobom! Sprawa nadal się toczy.Czy to klimat „Miasta spotkań”, że w policji pracują zwyrodnialcy, czy mamy takich dobrych dziennikarzy, że chociaż część spraw przemocy policyjnej wychodzi na światło dzienne? Nie wiemy, ale nie możemy milczeć! Co roku palimy znicze na chodniku przed wrocławską „katownią” na Trzemeskiej, ale chyba musimy zacząć je palić pod każdym komisariatem. Zbrodni nie da się policzyc, gdyż mało kto mówi o nich publicznie, a zmarli biorą tajemnicę do grobu. Ale od dzisiaj niech każdy winny policjant czuje się winny!


Sprawa zgwałconej osoby, która dzisiaj została opublikowana w mediach to symptom strasznej choroby, która trawi nasze społeczeństwo. Sprzeciwiamy się temu! Przestańcie nas gwałcić! Na komisariatach, w klubach, w hotelach, w taksówkach i w naszych domach! Przestańcie nas obmacywać! Przestańcie za nami gwizdać, komentować nasz wygląd, robić seksistowskie żarty i głupie miny! To nie jest śmieszne, ani fajne, ani taktowne! To jest śmiertelnie niebezpieczne! Jesteście niebezpieczni! Boimy się chodzić samotnie po zmroku, piszemy do siebie po imprezach, że wróciłyśmy bezpiecznie do domu, a w każdej naszej torebce jest gaz łzawiący! To jest paranoja! Każda kobieta jest bardziej narażona na atak każdego dnia, niż najtwardszy antifiarz na meczu WKS! 

Sprawiedliwość jest na ulicach, nie w sądach! Wzywamy do ogólnopolskiej mobilizacji przeciwko bandytom w mundurach i przeciwko gwałtom! 
Zapraszamy na stronę: https://bezkarnoscpolicji.info
Jutro (2 lipca, sobota) o godzinie 16:00 odbędzie się demonstracja pod posterunkiem na ul. Traugutta 94 pod hasłem „Agnes, nie będziesz szło same!”.

4 Komentarze

  1. Policja została stworzona po to żeby sprawować ciągła władza nad społeczeństwem. Przemoc, zastraszanie, bezkarność – to część każdego państwa.

    Policja Zdaje sobie tego sprawę, ze społeczeństwo coraz mniej jej ufa i coraz bardziej patrzy na ręce, a katowanie ofiary może wyjść na jaw. Przemoc seksualną trudniej udowodnić niż przemoc stricte fizyczną, więc zwyrodnialec wybrał taką formę – tym bardziej, ze z relacji osoby pokrzywdzonej wynika, ze policjant najprawdopodobniej jest osoba o poglądach skrajnie prawicowych.

    Wszystkie sprawy policyjnej przemocy i bezkarności warto nagłaśniać. Policja bije i morduje od lat – w całym kraju. Za nasze podatki nas katują, są bezkarni i nigdy wg swoich przełożonych nie są winni.

    Brawo dla każdej dziennikarki, która nie boi się o tym pisać. Brawo dla kazdej osoby, która protestuje przeciwko państwu policyjnemu.

    Nie dla policji.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*